Wczoraj rozmawiałam z panią Karoliną, dietetyczką Vimedu. Wspomniała o swoich doświadczeniach z moją metodą przygotowywania jajek, jaką zaproponowałam parę miesięcy temu na spotkaniu kulinarnym z dietetyczkami w naszej firmowej kuchni. Nie mogła sobie przypomnieć podanej przeze mnie nazwy tego sposobu i wymyśliła cudowną nową nazwę - jajko w sweterku. To określenie rozbawiło nas do łez. Od dzisiaj będę używać tej nazwy dla tej najlepszej z możliwych form podawania jajka. Jak to się robi? Jestem przekonana, że nie będziecie chcieli już jeść jajka w innej postaci.
Potrzebny jest garnek dość wysoki ale wąski, najlepiej taki do gotowania mleka.
Wlewamy 2 szklanki wody i 2 łyżki octu- tu jest pełna dowolność - jabłkowy, winny, ryżowy, nawet spirytusowy. Oczywiście preferuję naturalne octy ale jeżeli będzie pod ręką tylko spirytusowy to trudno.
Wodę z octem zagotowujemy i zmniejszamy temperaturę aby woda przestała się gotować i tylko lekko „ prychała”. Taka woda ma temperaturę ok 80 stopni.
Ostrożnie rozbijamy jajko do małej miseczki- nie możemy uszkodzić żółtka- w nim jest cały skarb substancji odżywczych.
Powoli wlewamy jajko z miseczki do gorącej wody. Parzymy ok od 3 do 4 minut w zależności od wielkości jajka. Żółtko powinno być płynne a białko ścięte ale bardzo delikatne. Wyciągamy jajko ostrożnie łyżką cedzakową i układamy na uduszonych warzywach. Kiedy przetniemy żółtko wyleje się żółty sos, który połączy się cudownym smakiem z duszonymi warzywami. Warzywa powinny być lekko ostudzone aby nie zniszczyły również składników odżywczych.
Już wkrótce napiszę o tym jak przygotować warzywa, na których najlepiej podać jajko w sweterku :)